8.33 wsiadam w pociąg z P. do W-wy, kawa w Stairbruksie przy dworcu, a nastepnie autobus 175 i na Okęcie.
Do odprawy straszne kolejki, na szczęście mam jeszcze czas. Sklepy w tzw. strefie bezcłowej to już tylko 1 wielka parodia, a raczej parada cen. Wysokich cen. Z automatu butelka napoju najtańsza, a poza tym nie muszę pokazywa bording karty.
15.10 Air Baltic wznosi się w powietrze.
16.20, a właściwie 17.20- godzinę przesuwam czas do przodu- lądowanie w Rydze.
W kiosku przed lotniskiem kupuję bilet na autobus i przez parking na skos biegnę do busa nr 22, który właśnie stoi i zbiera ludzi.
Około 30 minut jazdy, koniec trasy przed domem towarowym na ul.13 janwara (stycznia).
Stąd już włączam nożny bieg i zasuwam w okolicę Areny, gdzie przy ul. Skanstet mam hotel o tej samej nazwie.
Po zrzuceniu plecaczka jeszcze idę nad rzekę Daugawę.
Tu już słońce zachodzi, ale to jeszcze nic w porównaniu z reklamą alkoholowego outletu.
Tak... trzeba było tu przyjechac, aby coś takiego zobaczyć. Ostatecznie sklepu jednak nie znalazłam. No ale skoro był szyld to pewnie i sklep gdzieś jest.
CENY
0,50 L- bilet jednorazowy
od 0,40 do 0.70L - 0,5 l piwa
od 0,25 łata- woda butelkowana