Wstajemy o 8.00, kuchnia wolna więc ładujemy się do niej jako pierwsze. Robimy, a potem oczywiście spożywamy małe śniadanko.
Po śniadaniu zabieramy nasze plecaki do auta. Marsz do New Zeland Bank. Wymiana waluty.Przy okazji stajemy się posiadaczkami reklamowych długopisów.
Mały spacer po mieście, chcemy zaliczyć ścieżkę wskazaną na mapce, ale najpierw nie możemy jej znaleźć, a potem pani nam odradza, bo jest po deszczu,a path błotnista i śliska.
Wycofujemy się drogą którą przyszłyśmy spoglądając na Akaroa z góry, Widoczki niezłe.
Idziemy do portu, gdzie o 11.00 mamy wyruszyć w rejs z cyklu w pogoni za delfinami Hector, które występują tylko w okolicach Wyspy Południowej.
Wychodzimy w zatokę, a potem kaw, ałek Pacyfiku na Katamaranie.
Oglądamy ląd wraz z jaskiniami, farmą od strony morz. Ale tak naprawdę czekamy na delfiny. W końcu są, niezbyt chętnie wyskakują na powierzchnię, raczej widzimy je zanurzone w wodzie.
Maleństwa, osiągają tylko 1,2 m. Potem jeszcze jakieś lwy morskie i pingwiny. To znaczy chyba 1 dyżurny bo ja gonie widziałam,
Powrót, po 2 h, po szybkim hot dogu i w drogę. Mamy do przejechania 300 km.
Około 19.00 jesteśmy w Oamaru,już w hostelu. Gospodyni oimieniu Agra bierze Malwę z Paulą oraz 2 Japonki do swojego auta i pokazuje im tutejsze atrakcje.
Potem ruszamy swoim samochodem. Najpierw wzgórze z ktorego widać całe miasto (ok.13000 ludności). Miasto leży nad Pacyfikiem, ładna zatoka.
Kawałek dalej udajemy się na teren gdzie pojawiają się pingwiny żółtookoie. Tyle, że trzeba je najpierw wypatrzeć.
SĄ.
Najpierw 1 na plaży daleko od nas. Później znajdujemy 2 w krzakach w odległości 3 metrów od nas. Zachowujemy ciszę prawie absolutną, aby ich nie spłoszyć. Małe i piękne.Na dodatek atrakcja całkowicie darmowa.
Wracamy na kolację, Trochę przed 22.00 druga wyprawa, tym razem piesza, nad Ocean, aby "zapolować".
Tym razem na pingwiny niebieskie. Tych znajdujemy dużo więcej. Nad brzegiem morza w pobliskich krzakach i ukrytych wsród kamieni.
Są i takie które maszerują przez jezdnię aby ukryć się w dziurach porobionych na terenie fabryki Whisky.
Podobno nawet podchodzą do restauracji o nazwie Pingwin.
My widzimy je dzięki Agrze wich naturalnych warunkach i za darmo, ale jest tu też ośrodek , gdzie można je zobaczyć za 25 NZ$.
Agra bardzo się krzywiła i narzekała na rząd i władze, które wycięły krzaki nad Oceanem i pozbawiły te ptaki ich naturalnego środowiska. Z zarządzanego przez nią hostelu pełnego kwiatów widok na zatokę Pacyfiku jest the best,
Pełni wrażeń kładziemy się do łóżek przed północą.
KOSSZTY / info
100 USD = 115 NZ$
100 Euro = 155 NZ$
106 NZ$ - pokój 4 osobowy w Swaggers Hostelu- polecam z uwagi na właścicielkę Agrę.