Pomimo ciasnoty w naszym przedziale, w hostelu Fat Cod, spałyśmy prawie do 9.00.Kiedy otworzyłyśmy okno, będące jednocześnie drzwiami ukazało nam się słońce. Po szybkiej kolacji w hostelowej kuchni, gdzie buty lepiły się z lekka do podłogi zdajemy klucz do pokoju nr 6.
Ostatni raz plecaki pakujemy do bagażnika i podjeżdżamy na stację benzynową, gdzie tankujemy do pełnego baku (dostałyśmy też pełen).
Podjeżdżamy do wypożyczalni ACE. Tam kobieta wychodzi i sprawdza czy z autem wszystko w porządku i czy paliwo w baku.Przyjmuje auto i udziela informacji, że w Wellington mamy dzwonićpod darmowy nr telefonu to odbiorą nas z hostelu.
Okazuje się jednocześnie, że przystań promów Bluebridge jest za torami, ale pani z ACE podwozi nas. Tam zaczyna się kolejny cyrk, gdyż dowiadujemy się, że płyniemy jednak promem należącym do firmy Islander. Zatem musimy albo czekać na autobus około 2 h, albo wrócić skąd przyszlyśmy, pieszo. Wybieramy tę drugą opcję.
Przemarsz trwa jakieś 15 minut, gdyż plecaczki ciążą.
W Islander biorą nasz duży bagaż, tyle, że okazuje się, że prom ma spóźnienie i wyjdziemy w morze nie o 2 p.m. lecz o 2.45.
Idziemy przy zatoce do miasta. Na lody i po drobne zakupy.
Wracamy o 1pm takjakmamy bording times, tyle, że znów czekamy.
W końcu ładują nas na prom.
Wyruszamy trochę po 3 pm.Prom z tych dużych , gdyż wg, info z gazetki może zabrać do 1600 pasażerów.
Tyle nie ma, ale jadą z nami w ciężarówkach też krowy.
Przedzieramy się najpierw z zatoki przy Picton na otwarte morze, potem już ciśniną Cooka, aż do Wellington. No prawie, bo przed tym ostatnim miastem zaczyna się kolejna zatoka.
W Wellington jesteśmy ok.19.00.
Wg mapki do hostelu mamy 1,3 km tylko, że okazuje się, że jesteśmy w trochę innym miejscu.
Cofamy się do shutel busa, Marzena i ja kupujemy bilety, a młode dostają bilet od jakiegoś faceta po którego ktoś przyjechał.
Do dworca jedziemy autobusem w 4, wszyscy inni załaplali się na poprzednie.
Bieg do hostelu, ponieważ boję się, że zamykają recepcję o 20.00.
Na szczęście to stolica i hostel działa dłużej.
Po zakwaterowaniu krótka wyprawa do centrum, potem zakup butelki 1,20l cydru. To taki miejscowy specjał. Bierzemy ten 8% za 9 NZ$.
Trzeba przyznać, że niezły. Hostel wrze, imprezki z każdej strony. W końcu udaje nam się zasnąć.
CENY
51 NZ$ / osoba- rejs promem Bluebridge / zakup biletów na stronie: www.bluebridge.co.nz
4 NZ$ / 7 NZ$ - wjazd w 1/ 2 strony kolejką na górę- Wellington Cable Car,
0,60-1 NZ$ - pocztówki,
2 NZD - znaczki do Europy,
2,15 NZ$ - 1 l paliwa,
od 1,40 do 3,50 NZ$ - lody w sklepie,
od 3,80 do ok.4,50NZ$ - kawy na promie, w kawiarniach,
66 NZ$- 2 pokoje po 2 osoby- hostel TREK Global- najtańszy nocleg w NZ,
2 NZ$ - przejazd Shutel bus z przystani Interislander do dworca głównego, w centrum