start o 7.00, jeepem nad rzekę, potem łódeczką na drugi brzeg i kolejny jeep. Jedziemy jednym w piątkę, do tego przewodnik i kierowca,
Od 12.00 do 13.00 przerwa na wypatrywanie tygrysa. Rhino czyli nosorożca na razie też nie widzieliśmy. Za to jeleniowatych dużo.
Trzęsie na tym jeepie po wertepach jak cholera. Co chwilę punkt odpraw, gdzie siedzi taki młody strażnik. policjant czy ktoś tam, a do niego podbiega kierowca z plikiem dokumentów.
Tygrys - świnia nie stawił się przy wodopoju, więc odjeżdżamy.
Widzimy dwa gatunki małp, nadal dużo jeleniowatych, jakieś 2 pawie na wolności, trochę innych ptaków. W tym kormorany.
Już coraz bliżej wyjazdu. W końcu widzimy, są nosorożce. Najpierw 1 pokazuje tyłek. Schodzimy bliżej wody, ale on już się ulotnił. Jedziemy. W końcu są. Dwa w wodzie się pasą, a dwa kolejne kawalek dalej w wysokiej trawie,
Już robi się ciemno, gdy wracamy. Jest prawie 18.00 gdy znajdujemy się na suchym lądzie. Jeszcze nasz przewodnik biegnie do biura się rozliczyć. Zdążył.
Teraz jeszcze coś zjeść, gdyż od rana jesteśmy tylko na śniadaniu, no a potem to głównie banany,