Obok dworca kolejowego wsiadamy w autobus. Można płacić gotówką, po dolarze.
Jedziemy do pomnika Lincolna
Stamtąd już na pieszo.
Oczywiście schodami w górę i foto na tle pomnika siedzącego Lincolna.
Następnie podchodzimy pod Biały Dom. Z 2 stron. Obiekt na zdjęciach wydaje się wielki tymczasem w rzeczywistości wcale taki nie jest. Za to otaczają go ładne ogrody.
Później po trawniku do iglicy, a stamtąd skręcamy do punktu małej gastronomii. Za bajgla z białym serem i czarną, średnią kawę płacę tylko 5$. W NY tyle płaciłam za podobnego bajgla, bez kawy. Z tym, że ten pierwszy był smaczniejszy.
Posilenie wychodzimy do Muzeum Historii Naturalnej. Super muzeum, polecam. Oprócz wypchanych zwierząt, czaszki czlekopodobnych i ich ewolucja, w innym dziale minerały, ryby i generalnie świat mórz.
Sobota
Od rana pada, a czasami wręcz leje.
Miałam w planach muzeum Indian, ale dałam sobie spokój.
Po Kuby drzemce wsiadamy w auto i jedziemy w kierunku lotniska Waszyngton Dullas.
Tam wykorzystano stare hangary na Muzeum Air & Speace. Wejście darmowe tylko 15 $ za parking trzeba zapłacić.
Za to w środku różne typy samolotów od małych do dużych typu Concorde. Jest tu też prom / wahadłowiec Discovery.
Jutro ruszamy dalej.