Czyli najbardziej na południe wysunięty cypel. W ten sposób mogę powiedzieć, że zjechałam... I zeszłam cały Tajwan. Co oczywiście nie jest prawdą, bo tylko wybrane części.
W każdym razie była latarnia morska w Eluanbi z 1875 roku wraz z otaczającym ją terenem
Ten teren to 2 platformy widokowe, grota podobno powstała w wyniku opadów deszczu, tunel nazwany Narrow George, morski pawilon i dolina cieni. ( Wstęp płatny - 60 TWD, około 8 zł)
Po tym przyszedł czas na najdalszą część południa Tajwanu. Za darmo. Tam ławeczki, pomnik.
Wracając kolej na wodę z kokosa, zimnego - prosto z lodówki. Smaczna tylko mogłoby być jej więcej za te 80 TWD.
Ok, to ruszam z kopyta, przede mną jeszcze 8 km.
Po drodze jakieś platformy widokowe. Obok jednej piękna piaszczysta plaża. Niestety niedostępna. Zawłaszczył sobie ja Park Narodowy.
Mijam skałę zwaną Sail Rock. Przypomina, z jednej strony, twarz.
Potem, już na obrzeżach Kenting, druga ładna i zagospodarowana plaża. Tyle, że nie wiem czy publiczna czy wylacznydo użytku gości z pobliskiego hotelu.
W Kenting już zaczyna się targ nocny. Nie jest taki duży jak wczoraj. Niemniej stoisk nie brakuje.