DO UZUPELNIENIA
Wczoraj do hotelu o nazwie SYAHRIAL MAKMUR, reklamowanym w Lonely Planet, trafiłyśmy podobnie jak do innych noclegowni wymienionych w tym przewodniku. Jako plus potraktowaliśmy to, że położony był blisko lotniska i niedrogi (150.000rp/ pokój).
Ponadto na szybie w drzwiach wisiała nalepka o treści: " Polska ekspedycja speleologiczna. Polska- Indonezja- Papua 2010". Ot taki sentyment, oni tu byli, a więc i możemy.
Co prawda John coś tam wspominał, że wieczorami może byc głośno, gdyż schodzą się tu prostytutki i ich klienci, ale potraktowałam to jako chęc, z jego strony, zareklamowania nam innego hotelu gdzie mógłby dodatkowo zarobic na nas za sprzedane miejsca.
No więc wieczorem wczoraj rzeczywiście zrobiło się trochę głośno. Na dodatek, pomimo, że teoretycznie do Wameny nie można wwozic alkoholu to w hotelu przebywali podpici mężczyźni. Niektórzy byli zaś z pewnością nacpani.
Potem John wyjaśnił nam, że niektórzy dostają od rządu i administracji zgodę na produkcję alkoholu. Nadto jak twierdził J. panienki, przybyłe tu z Jawy, obsługują niekiedy do 30 klientów, ich usługi zaś kosztują od 300.000 rp w górę w zależności od rodzaju.
Oczywiście olałyśmy panienki i ich klientów, poszłyśmy spac do swoich pokojów. Wcześniej jednemu takiemu podpitemu nie podałam ręki, w przeciwieństwie do dziewczyn. Wk... mnie był jakiś taki obleśny i podpity. Na dodatek wyjechał mi z tekstem " do you like me?" Oczywiście , że nie.
Ja jeszcze na wszelki wypadek podstawiłam w pokoju, pod drzwi plecak i co się tam dało.
Faktem jest, że obsługa hotelowa dbała o to, aby do nas się nikt nie dobijał.
Rano, jeszcze przed rozpoczęciem trekingu, pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy po zobaczeniu Johna było to, aby znaleźc inny hotel.
My się wyprowadziłyśmy wraz z bagażami, które przed trekingiem trafiły do hotelu Bulvared, ciekawe jak w hotelu podobało się ww. polskim speleologom?
Teraz tylko kilka fotek.