Oj, a nawet ujajaj. Moje nogi, jak nic zrobiły nie mniej niż 18 km.
A było to tak:
Już wcześniej miałam zaplanowane zwiedzanie drugiego- i ostatniego, w Sztokholmie obiektu z listy UNESCO. Jest nim rezydencja królewska . wybudowana w końcu XVIIwieku, w Drottningholm tj. na przedmieściach stolicy. Zaplanowałam popłynąc tam statkiem, które startują zaraz blisko ratusza. Oczywiście wcześniej na stronie internetowej sprawdziłam, że wypływają one w godzinach 10.00, 12.00 i 14.00, a wracają o 12.00, 14.00 i 16.00.
No więc zaraz po śniadanku lecę rano do przystani. Jestem o 9.30. Kasa biletowa zamknięta, ale statki stoją. To czekam. Kilka osób wraz ze mną. I tak czekamy, czekamy, czekamy, aż do przysłowiowej usranej śmierci. Nic. Kilka minut po 10.00 ruszam na Stare Miasto, aby jeszcze trochę zobaczyć. Biegam po nim, ale z myślą, że może w zw. Ze świętem odpuścili pierwszy rejs, a dalsze to już normalnie się odbędą. Tak więc przed 12.00 jestem znów na przystani. Tam nadal żywego ducha, za wyjątkiem potencjalnych pasażerów. Kilka minut po 12 odpuszczam sobie, tyle, że już za późno, aby podjechac tam komunikacją miejską ( bo trzebaby 2 razy się przesiadac, a zamek czynny tylko do 15.00).No to co?
Na cmentarz leśmy Skogskyrkogarden. (Wcześniej z Google wydrukowałam mapkę- 5,4km w 1 stronę licząc od mojego hotelu). Cmentarz ten leży w dzielnicy Gamla Enskede, powstał w latach 1917-1920, liczy 102h i mieści ponad 100 tysięcy grobów. W 1994r. został wpisany na listę UNESCO.
Po drodze, już prawie poza miastem mijam budowę areny, którą mają otworzyc w 2013r. Obok jakaś hala kryta białą kopułą. Nie wiem co to jest?. Mam też okazję podziwiac drogi, mosty, wiadukty, ślimaki i inne takie. Dziwne, ale wyglądają znacznie okazalej niż te w Polsce. W końcu po ponad godzinie jestem. Trochę więcej niż godzinę łażę po cmentarzu. Wiem, że jest tu też grób Grety Garbo lecz, niestety nie udaje mi się go znaleźć. Cmentarz faktycznie mieści się w lesie, poza tym jest tu kilka jego części. Mijam jakąś kaplicę, poczekalnię, krematorium, drogami wewnętrznymi niekiedy przemykają auta. Podoba mi się ten cmentarz, a zwłaszcza to, że nie ma poziomych płyt nagrobnych, które zajmują tyle miejsca. Tylko pionowe, z wyrytymi imionami, nazwiskami, niekiedy krzyżem.
Powrót do centrum tą samą drogą, ale na wyspie Sodermalm zapuszczam się w jej głąb. Tam znajduję tzw. Kakar czyli wzgórze z kościołem św. Zofii i prześlicznymi starymi domami. Później kolejne wzgórze i dzielnica tzw. Fafangan z widokiem na sąsiednią wyspę. Pod zwodzonym mostem idę jakąś wąską dróżką, gdzie w ciągu 40 minut spotykam 4 osoby. Prowadzi ona wzdłuż nabrzeża, aż do przystani statków dalekomorskich linii Viking.
Już jest ciemno, gdy wracam do hotelu. Potem jeszcze raz wypuszczam się na Katarinahissen (wieża widokowa- 38 m), aby zobaczyc Sztokholm by Wight i zrobic kilka fotek.
CENY
175 SEK- bilet powrotny statkiem z centrum Sztokholmu do Drottnigholm
20SEK- lody Mc Fleurry w Mc Donald,
Od 15 SEK kubek kawy (na ulicy, w kawiarniach 20-25),
16SEK- 1,5 l tonik wraz z 2 Sek kaucji