Wszystko przebiegało zgodnie z planem czyli na lotnisku Paris Charles de Gaulle wsiadłysmy do właściwego samolotu linii Air France.
Potem przylot do W-wy zgodnie z planem, inaczej mówiąc ok.12.00 w południe. W Warszawie szybki odbiór bagażu, dzięki synowi MH równie szybki transport z Okęcia na dworzec W-wa Centralna.
Tam udało nam się załapac do pociagu o 12.55, który jechał prosto do Bydgoszczy.
Z Łochowa juz swoim autem do Gorzowa, gdzie byłam około 22.30.
No i to by było na tyle. Co do tej podróźy.
Czy warto było lecieć do Indii??
Oczywiście, i to pomimo tamtejszego, wszechobecnego syfu i brudu, różnych hotelarzy, rykszarzy i innych naganiaczy, którzy czasem czepiali się nas jak rzep psiego ogona. Usiłując jednocześnie wyciągnąć z naszych kieszeni tyle, ile się da.
Co często było podkreślane w innych blogach z podróży po Indiach.
To są koszty podróży, a sprawą każdego podróżnika jest, aby nie dać się zbyt naciągnąć i pilnować zawartości kieszeni. Tak jest nie tylko w Indiach, ale wszędzie. Chwila nieuwagi, nieumiejętność targowania się i przepłacasz. Albo robią cię w "bambuko". (Nie tylko tam, kiedyś w Amsterdamie w trakcie kupna biletów w kasie też usiłowali mnie naciągnąc na dodatkowe euro. To może zdarzyc się wszędzie.)
A Indie są ciepłe i pełne różnych barw, odcieni i kolorów.
No i tyle. Teraz, za niecaly miesiąc weekend w Monachium. A potem...