Słońce świeci prawie od rana, więc wygrzewamy się na tarasie i nikomu nie chce się ruszac. Zwłaszcza od chwili gdy na stoliku pojawia się miejscowe piwo San Miquel.
Co niektórzy panowie opalają się topless. Przy okazji patrzymy co się dzieje na sąsiednich werandach. A tam...
kobieta rozwiesza pranie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że są to same majtki. I do tego wszystkie białe.
W końcu głód wygania nas na miasto.
Na szczęście daleko nie mamy. Wczoraj A. i 2*M odkryli bar z tanimi ( duże porcje!!!) zakąskami przy naszym placu, pod nr 61. Do tego piwko, niestety małe kosztuje tam 1 Euro. Biorę "typowo" hiszpańskie danie czyli musakę, rozpusta za całe 2,90E. Pyszna.
Po jedzonku reszamy w końcu do katedry. Jest ona na liście UNESCO. Kubatura to 23.000m3. POd tym względem największa w Europie, podobno. Budowano ją 100 lat, podobno tylko. Tak właściwie to dobudowano ją do wieży z XII wieku zwanej Giraldą.
W katedrze jest m.in. grób Krzysztofa Kolumba.
Kształt katedry nieregularny, z wieloma kaplicami, bramami wejściowymi.
Za to wejście na wieżę bez schodów, szerokie. Podobno kiedyś na górę wjeżdżano konno.
Po ukulturalnieniu się ruszam na szybkie i krótkie zakupy. Niestety to już koniec wyprzedaży i trudno znależc coś ciekawego. Za to w Zarze, Sarą tu zwanej nadal kolejki do kasy. W końcu wychodzę z 2 bluzeczkami. Letnimi. Może przywołam lato.
CENY
butela 1 l piwa San Miquel w dużym sklepie - 1 Euro, w małych ok.1,50E
8 E- wejscie do katedry i na Giraldę (3 E/os. bilety ulgowe)
ADRESY
Alameda de Hercules nr 61 - bar z pysznymi tapas i zakąskami