Wrocilysmy do Cusco nie tak pozno. Dziewczyny na dworcu autobusowym przy ul. Manco Capoca zaczely juz jeczec, ze moze taryfa do hostelu, ale ostatecznie je pognalam. Bylo nie daleko, jaies 20 minut piechota.
A jak potem wodeczka, ktora ocalala z dnia poprzedniego smakowala.Znacznie lepsza niz dnia poprzedniego.
Przed wodeczka poszlysmy jeszcze do pobliskiej knajpy, ktora pamietalam z poprzedniego wyjazdu.
Wowczas byla to ´¨kurczakarnia¨´ z zupami typu rosol i kurczakiem w roznej pozstaci.
Aktualnie to chinska knajpa, gdzie jakies zupki typu won-ton.
Ale dalej juz nie chcialo im sie szukac to co mialam robic. (cos w rodzaju malych kawalkow mieska+ cebula z dodatkiem 2 kawalkow pomidorka+ obowiazkowy ryz= 13 S , a herbata coca -opakowanie ze sklepu =2S)
Po kolacji sama zrobilam maly spacer po nocnym Cusco. Na placu Franciszka pdswietlana fontanna, jakies stoly z grami z boku, laweczki pelne ludzi. Kawalek dalej przedstawienie- teatr lalki. Dokola pelno ludzi przygladajacych sie i komentujacych akcje.
Potem - czyli jak resztki pisco sie skonczyly -juz tylko kapiel i spac.