Półtorej godziny na morzzu, na niewielkim promir, a w zasadzie promiku. My, 1 motor, 3 auta i trochę innych ludzi.
Dobijamy do brxzegu w Sarandzie, gdzie kontrola paszportowa. Przy Kasi zepsuł się komputer i kobieta zza okienka ręcznie wypisywała.
Potem male poszukiwania naszego hotelu Olimpia. Co pytamy to kierują nas w innym kierunku. Jakiś facio z poczuciem humoru, pokazuje bliżej nieokreślony kierunek i mówi, że tam jest hotel, pokazuje drugi i mówi: a tam mój dom. Zaproszenie?
NIekorzystamy, idziemy dalej i w końcu pod górę się drapiemy, gdyż widzimy szyld z nazwą naszego hotelu.
Jesteśmy. Ładny duży pookój, z łazienką , przedpokojem oraz co ważen balkon z widokiem na morze. Jest też basen.
W recepcji udaje nam się wymienić euro, za noclegi- dwa -płacimy w euro. Potem domiasta bośmy lekko zgłodniały.
Po obiadokolacji idziemy jeszcze do marketu po wodę i... piwo Tirana.
Wracamy do pokoju wieczorkiem. Dziewczyny na basen, a ja padam na pysk, do łóżka. Nawet przyniesionego piwa nie mam siły wypić.
Wstaję następnego dnia. Mój zegarek pokazuje 7.45. Śniadanko od 8 więc idę i wracam, gdyżokazuje się, iż tu jest 6.45
1 Euro= 140 Leków
75-120 Lk - piwo w sklepie 0,5 l
0d 100 LK piwo0,33 w restauracji
od 30 Lk woda 0, 5 l w sklepie
od 220 LK paczka papierosów