Rano pakujemy się, zdajemy klucz do 1 pokoju i idziemy do dworca kolejowego spod którego odjeżdża autobus nr 17. Bilety u kierowcy grzecznie nabywamy, kasujemy i jedziemy do dzielnicy Cimiez. Dzielnica leży na wzgórzu. Ogladamy monastyr o nazwie takiej samej jak dzielnica, zagladamy do gaju oliwnego. Na cmentarzu idziemy... po strzałkach i dochodzimy do grobu Henia Matisse.
Nagrobek nie wygląda imponująco, to prosta płyta z napisem.
Potem do muzeum Matissa. (bilet wstępu - 10 E/ / Krzysio stwierdza potem, że toaleta z której potem korzystaliśmy była jedną z najdroższych ) Eksponaty zawiodły mnie z lekka znaczna większość to kopie obrazów, rzeźb, wycinanek.
Tyle, że muzeum mieści się w ładnej XVIII w. willi.
Szybka kawa w pobliskiej kawiarni, w parku na świeżym powietrzu i wracamy pieszo. Po drodze podziwiamy wille, a w zasadzie pałace. Często z dużymi ogrodami.
Zabieramy plecaki i autobusem nr 23 podjeżdżamy do terminala nr 1, skąd bezpłatny autobus wiezie nas na T2.
Spóźniony wylot, aż o 1 1/2 h , gdyż ktoś lecący do Nicei w samolocie rozbił sobie głowę podczas turbulencji.
Za oknem zaczyna szalec wiatr, ale myśmy pogodę mieli idealna. Bez deszczu, ciepło.
A teraz , od 20 lutego będzie kolejny kraj, a będzie to....