Po obfitym śniadaniu w hostelu Zocalo w Meridzie jeszcze wymiana dolców i na dworzec autobusowy.
Kupujemy bilety bezpośrednio do Valladolid na autobus firmy Oriente po 105 M$ i o 11.00 odjazd.
Wg. Mapy to tylko 160 km, ale jedziemy 4 h. M.in. dlatego, że w drodze padł autobus. Wsadzili nas do następnego.
PO drodze mijamy Chichen Itza. Nie zatrzymujemy się tę zostawiamy na jutro.
W miarę szybko znajdujemy kolejny hotelik- Posada Osorio, który wcoraj zarezerwowaliśmy.
Na kartę Visa Edyty. Ja już dostałam e maila z swojego banku, że zablokowali mi konto.
POtem na obiad, dziś padło na chińczyka. Zresztą żarcie było niezłe.
Gorzej z piwem, bo okazało się o 18.00 gdy próbowaliśmy je kupić w sklepie, że sprzedają tylko do 17.00
Na głównej plazy impreza. Estrada, a na niej różne zespoły. Ludzie tańczą, obok stragany z pamiątkami i jedzeniem.