Ostatni dzień w Madrycie i laba. Śpimy do 10.00. Około południa zostawiamy walizki w przechowalni hotelu. Idziemy na pożegnalna kawę.
Świeci słoneczko, sączymy kawkę.
Potem jeszcze krotki spacer po okolicy. Siadamy na ławeczce, przy ktorej stoją urządzenia sportowe w formie pedałów. No to do przodu.
O 14.00 korzystamy z transportu hotelowego na lotnisko. Nadajemy 1 bagaż, a pozostałe lecą z nami. Prawie planowo; miało być o 17.00, a jest o 17.20.
Bez problemów dolatujemy na Schoenefeld. Zabieramy bagaż z lekka dzieląc się jego zawartością w postaci wód perfumowanych.
Żegnamy M., która wraca busem przez Szczecin. Pakujemy się do auta stojącego na parkingu przed halą D. Oczywiście wcześniej regulujemy należność. W tym celu biegamy po lotnisku, aby rozmienić 100 euro, których automat nie przyjmuje.
W końcu kupuję kawę. Jest to najgorsza kawa jaką piłam w czasie tego wyjazdu.
Po 2 godzinach z niewielkim haczykiem jesteśmy w Gorzowie.
I tak to właśnie było
ale się skończyło!
PS - No i jeszcze próbowałam na geoblogu zaznaczyc prawidłową lokalizację Prai i Cidade Velha. Bezskutecznie. Zacina się mapka, po wyborze WZp i ww. miast!