Lot to 3 godziny i jakieś 30 minut, a samolot leciał z szybkością 780 km/h.
Po wylądowaniu odbieramy bagaże. Potem do hali, gdzie dokonujemy w bankowym okienku wymiany euro na GEL-e czyli lari. Na dziś dostałyśmy za 100 euro po 261 lari.
Autobus nr 37 pierwszy kurs ma o 7.00, a jest prawie 6.00 więc postanowiłyśmy poczekać, tym bardziej, że check in w hotelu też nie wcześniej niż o 11.00.
Tyle, że jak wyszłyśmy z plecakami na papierosa to niespecjalnie dało się wrócić do hali. Tylko 1 wejście, gdzie od razu prześwietlają bagaże.
Ostatecznie autobus odjechał, razem z nami, przed 7.00. Pani bileterka pomogła nam w zakupie biletów( trzeba mieć drobne pieniążki). Obiecała też, że wysadzi nas na przystanku Avlabari, co później zrobiła.
Jakieś 5 minut i byłyśmy w hotelu Bonus uprzednio przez booking zarezerwowanym.
Zostawiamy bagaże i w miasto.
Miasto ciekawe, zwłaszcza architektura, ale strasznie zaniedbane. Nie wspominając o ruinach, które straszą. I to nawet w centrum miasta.
Jak się rozpędziłyśmy to do hotelu przed 15.00 wróciłyśmy.
Po drodze było Muzeum Narodowe (bilet 5 GEL), a w nim słynna kolekcja Złoty Skarb Kolchidy. Piękne precjoza z około iV w. pne do II w, ne. Dużo złotych i srebrnych kolczyków, zapinek, bransolet. Oglądając te ostatnie dziwiłam się, że ówczesne kobiety miały takie cienkie nadgarstki.
Oczywiście i inne "ciekawostki" widziałyśmy.
Z jednym jest problem. Praktycznie brak pasów dla pieszych na jezdniach. Tylko gdzieniegdzie udało nam się przejścia podziemne znaleźć.
Teraz sączymy wiśniową Soplicę i niedługo spać.
Co do czasu to jesteśmy 2 h do przodu lub tyłu - zależy jak patrzeć. Inaczej mówiąc w POlsce, aktualnie- uwzględniając zmianę czasu na letni jest 20.47, a tu 22.47
PS
Zdjęć więcej nie będzie, dopóki nie uda mi się zmniejszyć ich rozmiaru. Bo z nowego aparatu strzelam i takie to pudło wyszło. Z 2 panoramicznego zdjęcia tylko część się przesłała.