Noc krótka była bo o 8.15 pobudka. Ubieramy się i na nadbrzeże spadamy. Po drodze kawa (70 dinarow) do tego własna bułka. Później już ładujemy się na stateczek wycieczkowy o nazwie Aleksandrija. O 10.00 wypływamy. Pan z obslugi chodzi i zabiera nam po 10 Euro.
Płyniemy blisko brzegu. Podziwiamy góry, zatoki, hotele (postsocjalistyczne) , zatoki i kolor jeziora. Ten ostatni w promieniach słońca jest lazurowy.
I tak 1 1/2 h gdy przybijamy do brzegu w świętym Naumie. Do monastyru kilka kroków. Sam monastyr niewielki ale piękny, szczegolnie jeśli chodzi o architekturę. Malowidła ścienne wczoraj w Św. Zofii były ciekawsze. (wstęp 100 dinarow)
Jeszcze ogrod, sąsiadująca z monastyrem współczesna budowla sakralna i na plażę.
Po drodze jeszcze 2 śniadanie w postaci rożnych owoców w kawałkach. Zapakowane w plastikowe pudełko, które spoczywało w lodowce, spoczywało dopóki ich nie zabraliśmy.
Plaża to w tutejszym wydaniu kilka metrów żwiro-piasku. Tam plastikowe łóżka, ale można też rozsiąść się na trawnikach. Zjeście łagodne, a dalej w miarę piaszczysto. Temperatura wody super, akurat aby się ochłodzić.
W pobliżu obok sklepików z pamiątkami sklep. Kawałek dalej kilka restauracji. Z glodu nie padniesz.
O 15.30 powrót czyli o 17.00 w Ohridzie.
Najpierw na obiadek do tureckiej dzielnicy. Super sałatka szopska za jedyne 100-tkę.
Po obiadku na herbatę/ kawę. (odpowiednio 30/50 dinarow).
Potem jeszcze zakupki, ale nie powiem co laski kupiły.
Zaczeliśmy iść do fortecy, ale coś sił mało, albo schodów za dużo. W rezultacie jutro tam idziemy.
W mieście oprócz banków są kantory, gdzie nawet do 22.00 można wymienić gotowkę. Za 100 euro płacą 6.100 dinarów.
Wczoraj nabyłyśmy też bilety autobusowe na 17.08 stąd do Skopje. Cena to 500 dinarow. Wypisane ręcznie.