z ok.30 minutowym poślizgiem ale dolecieliśmy Samolot Bhutan Airlines wypełniony w połowie. Dwie ciastko-kanapki na słodko ale do tego można było wybrać piwko 0,5 l. No to wybrałam.
Większość lotu w chmurach, więc góry dopiero przy obniżeniu lotu się pokazały. Lotnisko raczej niewielkie, ale bardzo ładdne. Bagaże na taśmę trafiły błyskawicznie. Lot niedaleki i szybki, bo około 50-60 minut.
Przy odprawie facet też nie zadawał głupich pytań tylko postukał w klawisze, przybił kolejną pieczątkę i puścił dalej.
I teraz chwila niepewności, będzie nasz z góry opłacony przewodnik czy też nie?
Magda wypatrzyła go pierwsza. Pomógł nam zapakować się do auta, auta full wypas, gdzie na znak pokoju i czystości dostaliśmy po białym szaliku.
Ruszyliśmy, a za chwilę zrobiło się ciemno.
KOSZTY:
na 1 osobę, przy 5 łącznie, bo w przypadku 1 do 3 osób nieco większe.
225 USD / osobo dzień, a w tym hotel, transport licząc od odbioru z lotniska do odwiezienia na nie, 3 posiłki, 1 butelka wody, bilety/ wejściówki,
45 USD - wiza
30 USD - tak do końca to nie wiem za co, ale to podzieliliśmy na 5 osób.
Po uzgodnieniach mejlowych z przewodnikiem wpłaty dokonuje się na bank amerykański.Na podany nr konta. Na mejla przychodzą dane dot. wycieczki - program w zależności od ilości dni pobytu, a właściwie noclegów. My mamy 4 noclegi.