Po drodze na promie Express des Iles nieźle bujało. Przynajmniej miejscami. Około 18.00 zrobiło się ciemno i dzięki temu fal nie widziałyśmy. MH i BGG biorą taxi i jadą na swoją kwaterkę, której przez kolejnych 9 dni nie opuszczą. Do Victora, który łaskawie po wielu pytaniach podpowiedział pełny adres. Nie wspominając o tym, że pisał jak z lotniska dojechać, podczas gdy my na terminal promowy przybyłyśmy.