Skusiłam się na ten rower za 2000 franków ( ok. 80 zł). Wynajem auta byłby znacznie droższy, ceny od ponad 110 euro.
Właściciel stwierdził, że wyspę można w 2 h objechać. Ale kto by się spieszył.
I tak na wyspie są 3 kościółki, małe. Jeden albo w remoncie albo zamknięty.
Są 2 duże sklepy , to tzw U Markety.
Do tego tylko jedna plaża Mairite. Publiczna zawiera gram białego piasku. Owszem ciągnie się trochę, ale z szerszą plaża dostęp dla gości hotelowych. Na dodatek część jest oddzielona od drogi cementowym płotem.
Generalnie dostęp do wód wokół wyspy jest znacznie ograniczony przez prywatne domy, częściowo hotele. W jakiś 70 procentach. Ponieważ to laguna więc wejść do wody można wszędzie, oprócz ww. Prywatnych miejscach.
Był też, nad wodą, hotel marki Sofitel, któremu już dach się zapadał.
Średnio czysto, poniewierają się przy brzegu butelki i puszki.
W kilku miejscach rozpoczęte i niedokończone budowle. Były tezmiejsca z wrakami aut i autobusów.
Jednym słowem Bora Bora lepiej, znacznie, prezentuje się z powietrza niż ziemi.
Tak czy siak pierwsza kąpiel w oceanie zaliczona. Woda była super, czysta, ciepła ale nie gorąca, chwilami z zimnym prądem.