Trochę musiała główka popracować, aby się do Lotus Pond dostać. Bez działającej on line mapki.
Najpierw było metro do Zuoying station. Później z buta.
Nad jeziorem jest Confucius Temple. Tę tylko z zewnątrz zobaczyłam.
Ważniejsza, okazalsza i bardziej kolorowa była statua Xuantian Shang-di. Do niej most, bo na jeziorze. Obok statui drzewa, a na nich kartki - listy pobożnych życzeń.
Były też pagody Spring & Autumn.
I wieże Smoka i Tygrysa.
Te ostatnie w remoncie. Ale wchodziło się przez paszczę Smoka, a wychodziło przez paszczę tygrysa.
Sroce spod ogona nie wypadłam, ale wężowi to i owszem, na wcześniejszej świątyni.
W jednej położonej przy ulicy mniszki ubrane w żółte ciuchy mszę odprawiały.
Powrót do stacji Bulwar Formosa. Tu z kolei dach że szkła+ 2 kolumny. To dzieło artysty włoskiego. Kolorowy dach ma 650 metrów kwadratowych i składa się z 4500 szklanych paneli
Widoczny tylko gdy zejdzie się do metra.
Wieczorem spacer nad rzekę. Nazywa się LOVE.
I jak nie kochać takiej rzeki.
Przy niej feria świateł na mostach i wzdłuż. Te odbijają się w wodzie.
Są też stateczki na nocne przejażdżki.
Jutro odwrót.