KLM przywiózł mnie do Amsterdamu, a tu mgła i deszcz, który niestraszny mi jest. Lotniska Schiphol jeszcze nie widziałam, a jest co ogladać i po czym biegać. "Gejtów" czyli wyjść od A do G. Te zaś oddalone od siebie o 25 minut piechotą - maksymalnie jak głoszą napisy. Nie mam drobnych potrzebnych na bilet z automatu, aby dojechać do Central Station Amsterdam więc kupuję kawę, aby je zdobyć. W dwie strony za 6,40 Euro. Pociągi kursują często co 25-35 minut.
Zwiedzam Amsterdam z przewodnikiem z serii National Geographic, jednakże wobec deszczu muszę go schować. Podobają mi się zwłaszcza kanały, szkoda, że czas nie pozwala na rejs po nich. Może będzie inna okazja. Rzut oka na pomnik Rembrandta , teatr Tuszyńskiego, wieżę menniczą.
Szybki Falafel w arabskiej knajpce za 5,50 E i powrót na lotnisko koleją. Przed 21.00 wylot do Kuala Lumpur.