Leciałam całą noc łącznie 12 godzin bez międzylądowań. Wylądowałam o 09.00 naszego czasu lecz muszę przestawić zegarek o 7 h do przodu. Na lotnisku ja i niemieckie małżeństwo szukamy pomieszczenia w którym odbierzemy bagaż. Jeszcze wypełnienie karty pobytu, wizy Polaków nie obowiązują i wychodzę. Dziwię się dlaczego tu tak zimno, ok 18-20 C. Wychodzę przed halę na fajkę i tam jak mnie nie chlaśnie świeże ciepłe powietrze tak około 35 C... prawie odechciało mi się papierosa.
Szybka wymiana pieniędzy w MAYBANKU, zakup biletu na kolejkę KLIA i do centrum. Bilet za 35 MYR tj.ok. 10 USD, można dojechać taniej, ale kolej klimatyzowana i szybki dojazd.
Z Sentral dworca jeden przystanek do uprzednio przez internet zarezerwowanego hotelu, który mieści się w budynku byłego dworca. Hotel rezerwowałam przez www.agoda lub hostels com ...czy coś koło tego.
Po rzuceniu bagaży do pokoju wychodzę, aby rzucić okiem na pobliskie tereny. Niedługo, gdyż zaczyna robić się ciemno. Wracam , kąpiel i do łóżeczka.
Następnego dnia zaraz po śniadaniu lecę zwiedzić co się da. Piechotą. Nie mam dobrego planu i trochę krążę zanim złapię wiatr w żagle.
Doszłam do Petronas Tower, potem powrót przez chińską dzielnicę. Także z kapcia. Po drodze dwie piękne świątynie boga słonia Ganesza. Bazar z owocami jakich raczej w Polsce nie uświadczysz. Te kolory i smaki.
Jednakże boczne uliczki pełne dziur i niezabezpieczonych studni.
29.10. wieczorkiem lecę do Sajgonu