Teraz Sajgon - późnym wieczorem

Na lotnisko w KL , skąd kursują tanie linie m.in. Air Asia dojeżdzam za 6,50 MYR bilet na autobus kupiłam wraz z biletem na samolot przez internet. Lotnisko nazywa się LCC terminal. Niewielkie ale sympatyczne i żarło w knajpkach po normalnych cenach. Tylko start samolotu się opóźnia. W końcu na koszt linii lotniczych karmią nas ciastkami i batonikami. Po odprawie, no i przez to czekani, kupuję jeszcze w Duty Free 1 l butelkę whisky tj. "balentajsa' za jedyne 53 MYR (ok.55 PLN). Czymś się trzeba odkazić i przywitać przyjaciół.
W końcu wylatujemy do Ho Chi Minh czyli Sajgonu. Jest ciemno- wieczór, gdy dolatujemy. Czy to na pewno Sajgon, coś tu za ciemno gdy patrzę z góry.
W Sajgonie szybka odprawa, wizy załatwiony były w Warszawie. wymiana pieniędzy w kantorze, gdzie jednocześnie proponują mi taxi. Biorę za 8 dolców- jest ciemno, a ja nie znam miasta. Przekazuję adres hostelu. Jedziemy, taksówkarz nic nie mówi po angielsku. W końcu się zatrzymuje i pokazuje mi budynek, który za cholerę nie przypomina hotelu.
Rozglądam się, tak do końca nie wiem gdzie jestem.
I wtedy pojawia się Zygmunt.
W recepcji szybko formalności załatwiamy, kolacja, a potem 1/2 butelki opóźniamy.
Ja z Mirindą. A fuj...

Komentarze (0)