Dzisiaj niedziela, a więc wypad w Toskanię - do San Gimignano.
Szybkie śniadanko i lecimy na dworzec autobusowy, który znajduje się zaraz obok kolejowego.
Trzeba przyznac, że na ślepo ale nieźle trafiłyśmy, gdyż kupujemy bilety przez Pogibonsi (przesiadka) do miejsca docelowego, powyżej wymienionego i za 15 minut odjazd.
Bilet w jedną stronę kosztuje 6 Euro. W godzinę i jakieś 20-30 minut jeteśmy na miejscu.
Po drodze zaś podziwiamy winnice uginające się pod ciężarem winogron- zwłaszcza czarnych. Nie tylko zresztą winnice. Pełno tu także gajów oliwnych. Gdzieniegdzie są to czarne oliwki, a gdzieniegdzie zielone. Piękne stare wille na łagodnych stokach pagórków.
Nawet te nowsze budynki mają styl. Po drodze "wystawki", gdzie można bezpośrednio od producenta kupi wino lub oliwę.
San Gimignano- wpisane na listę UNESCO, wita nas wspaniałą, słoneczną pogodą i murami.
Dobrze, że w nich są bramy i nie musimy naśladowac polskich elektryków.
Przepiękne wieże, w liczbie 15, które po prostu trzeba zobaczyc bo opisac się ich nie da.
Dodają one temu miastu uroku. Stare uliczki, zaułki, domy, kamienice, ratusz, kościoły pochodzą z XII wieku i późniejszych lat.
Szwendamy się bez spoglądania na plan miasta.
Docieramy do parku, gdzie można wejśc na wieżę i popatrzec z góry na miasto. Na dole kobieta gra na harfie. W innych miejscach spotykamy malarzy, gitarzystów i tego typu artystów.
W centrum multum przeciskających się w tę i tamtą ludzi. Wystarczy jednak zejśc w boczną uliczkę, a tam już jest luźniej i bez tłoku. Najwyzej poszczególni turyści. w miejscowych sklepikach sprzedają oliwę i wino chianti. W zależności od winnicy i wszystkich innych okoliczności butelkę chianti można już kupic od jakiś 3 Euro. To taniej niż we Florencji.
Po zwiedzeniu miasta wracamy na przystanek, gdzie okazuje się, że po bilet musimy wrócic do baru zaraz za murem. Co robic wracamy i kupujemy.
Krótki przystanek w Pogibonsi, gdzie idziemy na obiadek, a potem na kawę. Niektórzy na lody. 2 gałki za które we Florencji płacimy 2 Euro tutaj kosztują połowe tego. Podobnie kawa.
Dzień był udany, a więc we Florencji zaopatrujemy się w napoje, aby go uczcic.