poranne śniadanko w hotelu czyli szwedzki bufet. Potem podjeżdżamy kawałek autobusem, w pobliże góry Gellerta. A stamtąd już pieszo. I tak bedzie aż do 19.30.
Po kolei zwiedzamy: Gellert Szallo es Furdo, ale tylko z zewnątrz. Jest to słynny hotel z leczniczymi źródłami i basenami.
Zaraz obok niego znajduje się skalny kościół z 1926r.
Nastepnie idziemy do pomnika o nazwie Szabadsag-Szobor.Statuę widac z daleka, gdyż aby do niej dotrzec trzeba pokonac trochę schodów. Niezła panorama Budapesztu ze wzgórza. No i Dunaj ze swoimi mostami.
Kolejna atrakcja to wzgórze św. Gellerta- biskupa (980-1046r.) Jak głosi legenda w beczce nabitej gwoździami, zrzucony ze wzgórza przez zbuntowany lud. ( O to już wówczas nie lubili czarnych) Na wzgórzu pomnik z kolistą kolumnadą , a pod nim wodospad, ładnie podświetlony.
W pobliżu termy Rudas i pomnik cesarzowej Elzbiety znanej jako Sissi, i jej most.
Nastepny cel to wzgórze zamkowe, Właśnie odbywa sie tu festiwal wina. Wstęp płatny, o ile pamiętam to ok.2000 forintów. W tym kieliszek (ze szkła) , mozliwośc degustacji i zakupu bezpośrednio od wystawców.
Teraz chętni wchodzą do Matyas templum czyli kościoła św. macieja powstałego w 1255r. Uwagę przyciąga zwłaszcza dach z wielobarwnych dachówek.
Zaraz obok znajdują się slynne baszty rybackie, w miejscu byłego rynku. Powstały w 1905r. Obok nich mury i widok na Dunaj.
Idziemy dalej do Gul Baba Turbeje.jest to ośmiokątne mauzoleum.
Przez remontowany, częściowo most Małgorzaty przechodzimy na jej wyspę. Jest ona niezamieszkała od czasów tureckich. Pozostały na niej, w wielu miejscach ruiny kosciołów, świątyń. Dzisiaj jednak są tu przede wszystkim tereny zielone z fontannami, restauracjami, basenami, ptaszarnią. Na północnym krańcu 2 hotele z basenami w środku.
Ponieważ już jestem lekko zmęczona po całym dniu łażenia największą przyjemnośc sprawia mi piwo w jednej z knajp.
Dochodzimy do północnego krańca i czekamy na autobus. Do hotelu, a potem knajpka pod Budapesztem.
I tak minął dzień>>>