Panie zadowolone wróciły z La Scali. Nawet zrobiły sobie w środku pojedyncze fotki, ja nie zabierałam aparatu. Balet także im się podobał.
Dzisiaj to właściwie ostatni pełny dzień w Mediolanie. I ostatnie podejście do miasta. W planie są tylko dwie rzeczy. Dworzec kolejowy i cmentarz.
Najpierw spacerkiem do Stazione Central czyli dworca kolejowego. Budynek powstał w latach 1912/1913. Wielkością faktycznie imponuje. Wchodzimy do środka, aby sprawdzic rozkład jazdy. W środku budynek jest dobrze oznakowany i nie ma problemów z odnalezieniem kas, toalet, peronów- te ostatnie na piętrze.
Okazuje się, że pociągi do Bergamo odchodzą co godzinę tzn. 8.10, 9.10, 10.10 itd.
Przed samym dworcem duży plac, a na nim m.in. stoiska z ciuchami i "antykami", jest też trochę przedmiotów wyglądających na autentyczne starocie.
Naprzeciwko restauracyjki i Mc Donald. Kilkanaście wejśc do metra. Autobusy m.in. na lotniska Milan- Malpensa i Bergamo podjeżdżają z tyłu dworca.
Zaczyna znów padac, ale co tam idziemy, via Pirelli i inne byle do kolejnego dworca Milano- Garibaldi. Nie to, abyśmy chciały go zwiedzic, po prostu położony jest na naszej drodze (wcale nie ostatniej) na cmentarz czyli Cimitero Monumentale.
Faktycznie cmentarz duży i piękny. Tylu grobowców skupionych na takiej powierzchni to jeszcze nie widziałam nawet na słynnym "perla- szez" w Paryżu. To tzw. obiekty małej architektury zadziwiają swoją wielkością i różnorodnością form. Różne kształty m.in zbliiżone do piramid, owalne, kwadratowe, prostokątne i co kto chce.
Nawet te zwykłe groby nie do końca przypominają te znane z polskich cmentarzy. Praktycznie na wszystkich rzeźby, płaskorzeźby ludzi i aniołów. W marmurze o różnych kolorach, metalu. Postacie leżą, siedzą, klęczą, stoją. Jedna nawet dzierży w ręku koło od samochodu.
Pewnie dłużej podziwiałybyśmy tyle, że deszczyk zmienił się w ulewę. No i baterie w moim aparacie wysiadły, niestety.
Ale warto było.
Wracamy pod dworzec Garibaldiego i metrem do domu, na obiad.
Potem czas wolny.
Wieczorkiem idę jeszcze raz na plac przy Duomo (pocztówki dla Malwy). Pomimo, że ciemno to... jasno. Setki latarni,świateł i tysiące ludzi nadal przewalają się w każdą stronę.