O godz. 7.00 rano z przygodami, autobus sie zepsul po 2 h jazdy z Mandalay, dotarlismy zmeczeni nad jezioro Inle.
A bylo to tak:
najpierw do 18.30 czekalismy, az wyruszy autobus z Mandalay, ktory mial odjechac o 17.30.
Potem ok. 21.00 autobus sie zepsul. No wiec tak siedzielismy i czekalismy nie wiadomo na co. Ok. 24.00 przyjechal kolejny autobus z tej samej firmy.
Najpierw zaladowano bagaz do bagaznikow czyli jakies wielkie kosze z trawa.
W drugiej kolejnosci turystow z ich bagazami , ale juz do srodka, bo w bagazniku sie nie zmiescily.
Ludzie wyjatkowo duzo harchali i wzygali. Jedna ze starszych pan robila to wyjatkow glosno, ekspresyjnie i dobitnie.
Ok. 7.00 wysiedlismy z autobusu w Shwe Nyangun. Tu wsiadamy w taxi zaq 8.000 Ky , razem z 2 francuzow, ktorzy sie podczepili. Inaczej mowiac zwykla osobowka a w niej 6 osob plus kierowca.
CENY
bilet wstepu nad jezioro Inle - 5 USD