Rano, troche przed 9.00 opuszczamy hotel. Tam zostawiamy bagaze na przechowanie. lapiemy bus znadbrzeza i jedziemy na dworzec autobusowy, a potem kolejnym busem do Old Goa.
Kierowca wysadzil nas przy drodze I pokazal widoczna katedre I koscioly, tak jakbysmy same ich nie widzialy z drogi. No ale niech ,mu bedzie.
W autobusach bardzo podobaja mi sie napisy: Nie palic, Nie pluc (po angielsku oczywiscie).
Pochodzilysmy, poogladalysmy, kilka fotek zrobilysmy. Jest tam katedra, co do ktorej laski stwierdzily, ze wyglada tak jakby 1 wiza jej runela, no I kilka kosciolow. Calosc jak to mowia “dupy nie urywa” W jednym z kosciolow sa (podobno- moze tak jak te szczebelki z drabiny, ktora snila sie swietemu) szczatki swietego Franciszka Xawerego (od czego I dlaczego swietego to nie wiem- musze nadrobic braki).
Wejscia do tych portugalskich kosciolow sa za darmo. Obok jednego z nich jest museum. Weszlysmy, w koncu bilet to tylko 10rs czyli ok.34gr. Obejrzalysmy portrety portugalskich przodkow czyli roznych dygnitarzy- sami faceci-. Troche bylo tez rzezb I plaskorzezb I to z czasow przedkolonialnych. Przedstawialy m.in. tutejszych bogow.
W miedzyczasie znow zaczelo padac. Dawno nie padalo. Wiec my szybko do kawiarenki. Na kanapki z kawa (60rs).
Do Panaji wrocilysmy kolejnym busem.
Poniewaz znow pada to poszlysmy na wczesny obiad do knajpy, ktora wyczailysmy wczoraj. Na krewetki. Pycha . Do tego soczek z arbuza (50rs).
Teraz jestesmy w necie, a wieczorem o 19.00 wyruszamy autobusem z kuszetkami z Panaji do Mumbaju, gdzie bedziemy ok.9.00 rano- podobno.
W internet cafe jest fajnie, pani nawet paszport potzrebuje. Potem wpisuje dane dlugopisem do zeszytu, gdzie trzeba sie podpisac po zaplaceniu.
CENY
bilet miejski- 5 rs.
bilet Panaji- Old Goa- 10 rs.
woda 0,5 l- 10 rs
piwo Kingfisher, puszka 0,5 l- 50 rs
1h internet- 15 rs.
wymiana w banku MAHA (Panaji) :
1$- 55 rs
1 euro- 69 rs