Wczoraj wieczorem planowo o 22.40 przylecialysmy do Pune.
Jeszcze w Jaipurcie stwierdzilysmy , ze w Indiach najfajniejsze i najczystsze sa lotniska. Szkoda tylko, ze przy tej okazji stracilam druga i ostatnia zapalniczke. Zapomnialam przelozyc ja z bagazu podrecznego do glownego po pierwszym przeswietlaniu plecakow.
Marzena swoja tez stracila.
Pomimo planowego przylotnu na bagaz MH czekalysmy chyba z 30-40 minut.Bylo juz po 23.00 gdy wyszlysmy z lotniska.
Potem do prepaid taxi, ale do hotelu Basera chcieli 400rs. To ich olalysmy. I slusznie bo ryksza jako post prepaid pojechalysmy za 200rs.
W hotelu Basera, zarezerwowanym i oplaconym uprzednio przez internet (pokoj 3os. z wc, bez ac, ze sniadaniem i tv- ok.90zl), jacys niezorientowani byli.
Zapytali nas czy jestesmy japonczykami???? (niezly dowcip), potem dlugo szukali nie wiadomo czego, wiec wzielam od recepcjonisty zapalki i poszlam zapalic, a potem zapomnialam mu oddac ;-)
Pokoj okazal sie byc niezlym tyle, ze w poludnie podczas opuszczania pokoju rrecepcjonista stwierdzil, ze... mamy mu doplacic 500 rs.
bo mialysmy inny pokoj niz zamowiony.
No to sie zbuntowalam i stwierdzilam, ze w zadnym przypadku, dostali od nas rezerwacje i widzieli co zamawialysmy. I to od ponad 2 tygodni.
Na tym sie skonczylo.
Zaplacilysmy tylko za wode, ktora wczoraj kupilysmy.
Pokoj opuscilysmy okolo poludnia, a autobus mamy dopiero za 2 h, teraz jest tu prawie 20.00 ( 3godziny 30 minut roznicy czasu).
Dzien spedzilysmy wloczac sie po miescie, po kawiarniach, ktorych tu nieduzo, weszlysmy na teren jakiegos zamku warownego.
Jedyna pozyteczna rzecz to pojscie na dworzec kolejowy i sprawdzenie "listy oczekujacych" na ostatni etap podrozy pociagiem z Hospet na Goa.
Mamy 1 bilet i 2 miejsca oczekujace. Automat, po wpisaniu nr INR pokazal, ze MK i MH przesunely sie juz na 14 i 15 miejsce. W Varanasi byly jeszcze w trzeciej dziesiatce.
No coz w razie czego ja pociagiem, a one obie za pociagiem.
W Pune w przeciwienstwie do miast turystycznych jest prawie czysto, a przynajmniej nie ma tu krow na ulicach i nie trzeba caly czas chodzic z glowa szukajaca gowien.
Niestety ruch i halas na ulicach taki sam jak wszedzie.
Az glowa boli po takim dniu jak dzis.
No, a teraz czeka nas noc w autobusie kuszetkowym, ktory ma startowac o 22.15, a rano ok. 6.30 dojechac do Hospet, z ktorego juz tylko zabi skok do Hampi.