Malaga, a w niej czeka na nas Malwina. Cała nasza 6 wysiada , a właściwie siada na ławeczce przed lotniskiem.
Jest ciepło ok.18C. My czekamy a Malwa z A. popieprza po całym lotnisku i szuka auta z wypożyczalni " rentalcars" .
W końcu, gdzieś w podziemiach, poziom -1, w jakimś kiosku dają im klucze do auta. Oczywiście po uiszczeniu opłat za benzynę i takich innych.
Pakujemy się razem z bagażami, co samo w sobie było wyczynem, a potem jedziemy do naszych dwóch apartamentów. Te znajdujemy praktycznie w centrum miasta.
Jest dobrze, bo Mala dowiaduje się, że zarezerwowanego przez booking.pl hotelu nie ma.
Na szczęście w tym samym miejscu jest inny.
Po załadowaniu się do dwóch, w miarę zimnych apartamentów, i wcześniejszym odstawieniu auta na parking idziemy w miasto. Za chwile robi się ciemno, ale to w niczym nam nie przeszkadza.