...i problemy z wejściem do busa firmy Easybus na lotnisku w Gatwick. Bilety były oznaczone czasowo. Ponieważ samolot miał lekkie opóźnienie nie zdążyłyśmy na busa o 10.00. Na następny- na 10.20- czekała już grupka ludzi, nie zabrał nas. (bilet niby jest ważny 60 minut przed i po oznaczonym na nim czasie).
Prawie cudem załapałysmy się na kolejnego busa. Dowiózł nas do Earl Court, skąd metrem trzeba było dostać się -5 przystanków z przesiadką - do kolejnego punktu w Lądku skąd odchodzą busy na Stansted. Bilet, kolejny miałyśmy na 12.25.
Przy wyjściu z metra Pan policjant, bardzo chcial nam pomóc. Tyle, że to nadwyrężyło nasz czas, ktorego nie miałyśmy.
Miałyśmy za to szczęści, bo kierowca kolejnego busa był Polakiem, od roku w Londynie. W zw. z czym nie musiałam nadwyrężac swojego j. angielskiego, a poza tym kierowca był sympatyczny.
Po jakiejś godzinie, z malym hakiem byłyśmy na Stansted. Tam podkarmiłyśmy się miejscowymi hot dogami ( pierwsze parowki od prawie miesiąca) i kawą. Zdałyśmy bagaże, stojąc wcześniej w dlugiej kolejce, a potem odprawa i znów czekanie. Tym razem na samolot do Gdańska.
Wylatujemy planowo, a samolot pełen ludzi.