Wczoraj około 6.30 wyszłyśmy z Gran hotelu przy Av. Abancay. Skierowałyśmy się na najbliższe skrzyżowanie, gdzie poprzedniego dnia zauważyłysmy postój korporacji taxi Amarillo- żółte auta. Było ich pełno. Ale nie rano/
Za chwilę zatrzymała się pierwsza taryfa, gdy kierowca usłyszał, że chcemy na lotnisko to dalej z nami już nie gadał. Z drugim było podobnie. Wreszcie zatrzymuje się auto bez oznaczenia na dachu. Na pytanie ile chce soli na airport, mówi, że 25.
To jedziemy. Ruchu jeszcze dużego nie było dojechaliśmy w 20 minut. Taksówkarz dostał swoje 25S i % extra.
Trochę po 4.00 w nocy (czasu hiszpańskiego), po kilkunastu godzinach lotu z Limy i zmianach czasowych, wylądowaliśmy na Terminalu 1 w Madryt Barejas. W dodatku nie było strefy dla palących. Ludzi też nie było, to co robic?
Zapaliłam 1 w kiblu.
Dobrze, że w Limie, w tzw. strefie bezcłowej, gdzie kanapka kosztowała 8$ (nie kupiłam), a 0,6L wody 3 $ (kupiłam) nie skusiłam się na alkohol. Ludzie, którzy nabyli % w Madrycie mieli problem przy przechodzeniu przez bramkę z jego wniesieniem. Nie wim jak to się dla nich skończyło.
Kolejny wylot do Londynu był nieco opóźniony. Samolot zamiast o 8.05 wystartował ok.8.20.
CENY
24S - 1 szt. bagażu / 24H na lotnisku w Limie