Skończyło się na tym, że po porannym telefonie do BA pojechałyśmy na lotnisko i zabrałyśmy nasze bagaże, osobiście.
Co ciekawe kobieta usiłowała nam wmówić, że dostarczyli je wczoraj tylko nie znaleźli adresu.
Idioci czy co?
My znalazłyśmy, Lilka znalazła, a tylko miejscowi nie potrafili znależć. Adresu i ulicy która jest nawet na moim przewodniku, mini, z NG. A może czytać nie potrafią.
No dosyć pieniactwa, koniec końców mamy się w co ubrać, a nawet w czym wykąpać.
W tym naszym burdelu, który wynajęłyśmy na 3 dni.
To, że był to kiedyś burdel to doszły do tego dziewczyny. Mamy jacuzziw rogu pokoju, prysznic w rogu sypialni, a na dole, za kotarą był kiedyś bar.
Przed wyprawą na lotnisko poszłyśmy do "naszej" pani do kawiwarni na śniadanie. Pani zrobiła nam pyszne kanapki z jajecznicą, a do tego kawa lub herbata, co kto lubi. Wszystko to czyli po zestawie za 5 Euro, ale najadłyśmy się jak głupie.
Potem pani powiedziała Malwie, że dzisiaj po południu będzie zamknięte, ale zaprasza nas jutro i pojutrze!.
Tak to zostałyśmy stałymi klientgkami.
Korzystając z tego, że przewodnik przyjechał w bagażu zaraz wykapane idziemy w miasto.
Zaczynamy od Parku Guella.