Niedziela.
Ostatnie śniadanko u już zaprzyjaźnionej Pani, która robi pyszne kanapki, sprzedaje dobre ciastka oraz kawę.
Z odzyskanymi bagażami- plecakami w kafejce, potem Lilka odprowadza nas na dworzec kolejowy Barcelona Sants, skąd pociagiem podjezdżamy na T2. Tam lotniskowy, darmowy autobus, 15 minut i jesteśmy na T1.
Znów oddajemy bagaże, które tym razem odbierzemy w Berlinie.
W Berlinie z parkingu gdzie zostawiłyśmy samochód odbiera nas bus. Moje autko nadal stoi, pakujemy bagaże, tym razem kierownica jest po stronie, której nie zmienialam w NZ.
Jadę, ruch jak cholera, ciemno, mżawka, a samochody zjeżdżają po weekendzie.
Około 20.30 jesteśmy w Gorzowie Wlkp. Ja zostaję, a dziewczyny ruszaja dalej .
Tym razem samochodem taty Pauliny, przez Poznań do Bydgoszczy.