Raniutko wstajemy. I to nic, że Marzena 2 razy w nocy mnie budziła twierdząc, że chrapię. Raz jej się odwzajemniłam tym samym. Śniadanko, takie jak wczoraj.
Zostawiamy plecaki w przechowalni i idziemy na plac 5 maja. Tam z pomocą kilku osób znajdujemy bezpośredni autobus do Viejo i jazda. (Jeden z policjantów był zdziwiony, że chcemy te ruinki oglądać.)
Jesteśmy, okazuje się, że dziś z uwagi na święto czynne tylko do 12.00. Kobieta w kasie stwierdza, że nie zdążymy zrobić trasy, ale proponuje zwiedzanie muzeum. Samo muzeum nas nie interesuje. Dziękujemy i robimy w tył zwrot. Idziemy do Artesanio, gdzie robimy drobne zakupy.
Wracamy na Casco Viejo. Z uwagi naświęto ulice Starówki pełne ludzi. (Rocznica oddzielenia się od Kolumbii) Oglądamy paradę, rzeczywiście jest co oglądać, co chwilę prezentuje się inna szkoła, instytucja, klub. Raz są to orkiestry dęte, innym bębniarze, potem jest na ludowa.
Dużo policji wytycza „szlaki” tego przemarszu. Zresztą na Starym Mieście generalnie dużo policji widać, więc czujemy się bezpiecznie. Stoją, patrzą, nie ingerują.
Około 14.30 bierzemy plecaki, znów plac 5 maja i metro. Jedziemy na Albrook dworzec i czekamy na autobus. Poczekalnia na szczęście klimatyzowana. Trójkami idziemy się podkarmić do Centrum Handlowego. O 18.30 pakują nas do autobusu. O 19.00 punktualnie wyjeżdżamy. Co jak co ale klimy w autobusie nie żałują.
CENY
4 $/os. - wejście do Viejo