O 5 z minutami jesteśmy w Almirante. Za 1 $/ os. taksówką dojeżdżamy do przystani. Ciemno. Kupujemy bilety na łódź (6 $/os.) Wypływamy o 5.30 – ciemno nadal.
Powoli się rozjaśnia, wyjmuję aparat aby zrobić fotkę, niestety aparat zamarzł w autobusie, gdzie obniżono temperaturę do 10 C, potem zaparował i odmówił współpracy ze mną. Dopływamy i w trójkę z Andrzejem i Malwą biegamy by znależć nocleg. Miasteczko Bocas jeszcze śpi. My zaś zapieprzamy, bo: tu nieczynne i zamknięte, tam mamy przyjść o 11.00 jak będzie chec out, w innym hostelu jakiś cwaniak chce po 25 $/os. za łóżko w dormitorium.
W końcu trafiamy do Casa Blanca. Bierzemy 2 pokoje 3 osobowe po 65$/ pokój/ doba. Tyle, że do 11.00 musimy czekać na check out. Taxi z przystani za 1 $/os = nieograniczona ilość bagażu zawozi nas do hostelu.