Byle jakie śniadanie w hotelu Parador.
Potem decyduję się jeszcze na kąpiel w hotelowym basenie, w końcu na następną przyjdzie mi jeszcze długo poczekać.
10 minut przed upływem doby hotelowej zrywamy się z bagażami. Na dworzec autobusowy ADO. Bilety po 64 M$ już zakupione.
Idę jeszcze do pobliskiego sklepu wydać ostatnie peso.
O 12.30 ruszamy na lotnisko. Jedziemy jakieś 30 minut. Na lotnisku trwa już odprawa bagażowa przy stanowisku TUI. Sporo ludzi.
Praktycznie same walizki na kółkach. Tylko my z plecakami.
Podsłuchane rozmowy Polaków wg. tematyki to:
- w którym hotelu było najlepiej- licytacja,
- kto ile wypił teqili, piwa i innych takich,
- gdzie najlepiej i najtaniej zakupiono pamiątki.
Okazało się, że 65 USD tzw. wylotowe jest wliczone w bilet.
Zaoszczędziłyśmy.
Samolot wylatuje z 1 h opóźnienia. Lecimy.