O 2.00 w nocy wychodzimy z hotelu. Zaraz podjeżdża Kamo. Jedziemy na lotnisko, ruchu prawie nie ma . Za to światła uliczne się włączają.
Po dojechania płacimy umówione 3.000 AMD i żegnamy się. Kamo zaprasza na jesień, we wrześniu. Podobno i pogoda ładna i młode winogrona, oraz przetwory z nich.
Może?!
Samolot odlatuje planowo, a na lotnisku pod oknem wygodne fotele, gdzie można nogi naprawdę wyciąnąc. No i automat z tanimi- jak na lotnisko- napojami w strefie dla palaczy.