Coban żegnamy o 7.00 rano, wyjeżdżamy autobusem do Guatemala City. (autobus 1 klasa, bilet 75 Q). Bylibyśmy po 5 h, ale na drodze skały się osunłly i znów czekamy. ! godzinę. W Guatemali "lądujemy" w zonie 1, a nam trzeba na dworzec Central Sur.
Na szczęście taksówkarz nie tylko mówi po angielsku, ale i zabiera całą naszą piątkę (70 Q za przejazd).
W ten sposób zwiedzamy prawie całą stolicę.
Na terminalu autobusów klasy 2 tzw. chicken busy już stoi ten którym pojedziemy nad ocean. Firma nazywa się TransPacyfik. Wsiadamy. Ruszamy o 14.00. Ledwo ruszamy , a zaczyna znów lać. Nasze plecaki na dachu, bez przykrycia.
POmocnik chodzi i zbiera za bilety. Najpierw mówi, że płacimy 450Q. To ja czy za osobę?, on, że nie. Łącznie.
To udaję głupa i pytam ile za osobę? ( w LP jest 40 Q). On, że 85 Q. Najpierw płacimy, niestety, może trzeba było nie i dać się wyrzucić.
Później pytam kierowcy, ale ten już 45 Q za osobę i po 40 Q za każdy plecak.Pachnie mi oszustwem. Próbuję się wykłócać, ale bezskutecznie. Rżną głupa. ( W międzyczasie nasze przemoczone bagaże znieśli z dachu na koniec busa.)
Dojeżdżamy p 3 1/2 h Andrzej i ja tradycyjnie w poszukiwaniu noclegu. Jest już ciemno. Jakaś kobieta zapytana o hotel Brisas wysyła z nami chłopca, który nawet po obdarowaniu w pieniążki i długopis nie chce się od nas odczepić.
Łądujemy w hotelu Johnny's Place. Bierzemy chatę krytą palmami z 2 sypialniami, wspólmą łazienką i saloonem. Przed chatą jeden z chyba 3 basenów. Do Oceanu jakieś 50 metrów.
Na horyzoncie grzmi. Podobno jutro słońce.Ciekawe gdzie ?
16 listopada
a dziś nie padało,
słońce świeciło i dobrze było,
nawet ciuchy się prało
no i wietrzyło.
Po plaży spacerowało
bo ciepła się chciało.
o basenach ni wspominając, gdzie ile się dalo to du...sko leżało
Poza tym pobyt o dzień przedłużyliśmy,
bo tak chcieliśmy.
Jutro łódki nas czekają,
a teraz spać nie dają.
Tak poważnie to ludzie tu sympatyczni, grzeczni. Idąc tutejszymi uliczkami, mały syf co prawda, ale zewsząd słychać pozdrowienia typu: Buenos dias, noches. Na kolacji u pana na rogu przy budce z tortillas. 3 porcje pyszności za 15 Q. Tyle, że więksość z nas co zje to szybko wydala. Sorry taki mamy kliat. Pojutrze dalej. Mam tylko nadzieję, że pgoda już na dobre się zmieniła.
Póki co to Pacyfik bije o brzegi, z basenów korzystamy, aż do efektu praczki.
Jest dobrze.
Jutro wkleję jeszcze trochę fotek.