Wczoraj była jeszcze zmiana hotelu na GALIAN, blisko dworca autobusowego międzynarodowego. Wcześniej plaża, a w Odessie już popołudnie i wieczór.
Zwłaszcza ciekawie wygląda deptak wzdłuż morza wieczorem. Oj dzieje się tam!. Mnóstwo różnego rodzaju muzyki, stoiska z napojami, a w tym piwem, jakieś jeżdżące pojazdy. Na drzewach rosnących wzdłuż aleji wiszą różnokolorowe światełka, które w Polsce wieszają głównie na Swięta Gwiazdkowe.
Dziś rano, po hotelowym śniadaniu, nawet w miarę, z plecaczkami idziemy na dworzec. Zostawiamy je w przechowalni. Cena 25 hrywien, bez względu na czas przechowywania. Potem jeszcze do tzw. centrum czyli w okolice dworca kolejowego. Tu za całe 6 hrywien spożywamy kwas.
Następnie krotka wycieczka i około 14.00, piechotą wracamy na dworzec.
Tym razem na granicy ukraińsko- moldaskiej idzie lepiej i po 4 h jazdy jesteśmy w Kiszyniowie. Taxi za 50 leji (na umowe0 jedziemy do wcz0raj zarezerwowanego przez booking hotelu Kiszyniów. Cena atrakcyjna, nocleg ze śniadaniem, a hotel dobrze położony.
O dziwo dostałyśmy superatę i zamiast pokoju standart czekają na nas wcale niezłe , aczkolwiek socjalistyczne kobyły.
No to na szybko w miasto.
Niestety w tym mieście życie nocne kończy się ok.22.00 toteż zaraz po tej godzinie wracamy.
Tyle, że sprawdziłyśmy skąd jutro maszrutką do Orhei Stary.