Tak, opóźnienia na Mauritiusie była tylko godzina. W samolocie nawet sensowna kolacja; jakiś ryż z warzywkami i mięskiem.
Własciwie cały lot przespaliśmy. Ponieważ, w związku z wylotem trochę ludu zrezygnowało wypadało 1 miejsce na 2 osoby.
Tym samym mogliśmy pospać jako tako.
W Warszawie na 2 z 4 plecaków trzeba było długo czekać. Potem szybko do kolejki, aby zdążyć na pociąg do Poznania. (Tu moje ukłony dla n/n Pana z naszego samolotu, który w kolejce dołożył mi się do biletu, bo nie miałam 4,40zł w drobnych, a automaty nie są przystosowane do przyjmowania banknotów. Oddam wpłacając na SIE POMAGA ;-) )
Zdjęcia niestety nie wszystkie chciały wchodzić na geoblog, co rusz był komunikat o zbyt dużym rozmiarze! Mój laptopik nawalał i nie miałam czasu i zbyt wiele możliwości, aby zmniejszyć rozmiar. Postaram się zrobić to w najbliższym czasie
Tak czy siak Mauritius należy polecić dla wszystkich tych, którzy w słońcu chcą wypocząć. Apartamenty mają kuchnie, gdzie można gotować. Komunikacja publiczna jest dobra i tania, dociera do najważniejszych miejsc.
Pogoda super, przynajmniej w styczniu. Jeśli nawet pada to nocą, a w dzień dosłownie przez kilka minut.
Na straganach i bazarach dużo świeżych i dobrych owoców i warzyw.
W sklepach ceny zbliżone do polskich, także w restauracjach dla miejscowych tanio. (szukajcie ich głównie skrajach miejscowości).
Natomiast uczestnicy tej podróży maja jeszcze nadzieję na odszkodowanie z TUI ( w związku z opóźnionym o ponad dobę wylotem), jeśli je dostaną to te wakacje będą pół darmo.
I tak to było, i na Mauritiusie rum z cola się piło!
Teraz zjadałam kolację, bo za 2 miechy następne wakacje!