Najpierw, czyli z samego rana tak ok.12.00 wpadła z wizytą Magda. Z babeczkami własnej produkcji.
Potem w ramach zwiedzania zabrałam Marzenkę na Łazarz. Nigdy tu wcześniej nie była. A przecież to jedna z atrakcji Poznania. Dla niepoznaniaków info: Łazarz to jeden z najstarszych rynkow w Poznaniu. Czynny cały tydzień, za wyjątkiem niedzieli. Można tu nabyć i kwiatki, i papieroski, i warzywa, i ciuszki. Także prasę i drogerię- prosto ze straganów.
Wieczorkiem o 21.46 wsiadamy w pociąg, ktory zawiezie nas do Wrocka. Z samego rana o 6.05 odlot Lufthansą. Aby było prościej z międzylądowaniem w MOnachium. M. wlaśnie przzypomniała, że to porządne lotnisko, gdzie kawa, herbata z automatu za darmo.
Poza tym M. wstała dziś zdziwiona tym, iż po raz pierwszy- tu w Poznaniu- pamięta jak wczoraj do łóżka trafiła.
Kolejny wpis pewnie już z Malty. Będzie 92 na liczniku.