Sniadanko w Sunrise podano do pokoju, czyli tradycyjne płatki na mleku a nawet bez mleka, herbata, 2 małe kawałki (Cwiartki) chleba, coś co było żółte i co poprzypomina ser (mini kawalek), ciut dżemu i jeszcze mniej masła.
Na szczęście wczoraj :chaziajka" zadzwoniła po kierowcę, a ten się pojawił o umówionej godzinie (no prawie) jedziemy na dworzec kolejowy w Astanie. Wobec lichej, zimnej pogody, deszczy rezygnujemy z Korgałżyna. (Park Narodowy, a przynajmniej jego część z listy UNESCO, gdzie o tej porze roku mają gniazdować różne ptaki, w tym różowe flemingi).
Pod dworcem jest przystanek autobusu 10, którym można dojechać do wieży Bajterek, ale ostatecznie jedzimy taxi za 2.000T.
W ciemno, bo na dworcu niby było wi-fi, ale nie mogliśmy się zalogować jedziemy do hotelu Boutiqe Bon Mary, przy ulicy Dostyk 5. Okazuje się, że w wysokim budynku- 36 piętrowym- mieszczą się biura, sklepy, mieszkania. Tylko nazwy hotelu nigdzie nie ma.
W końcu znalazłyśmy. Dopłacamy za 1 noc po 11.080 T za pokój 2 os. (to taniej niż płaciłam rezerwując przez hotels.com). Dostajemy klucze, a kobieta z recepcji wjeżdża z nami na .... 36 piętro.
Zostawiamy bagaże i udajemy się w najbliższą okolicę. Przede wszystkim zaś za 700 T wjeżdżamy na wieżę Bajterek. W końcu okolicę trzeba poobserwować z góry i z dołu.
Dochodzimy pod pałac prezydencki i budynek Parlamentu i wracamy. Przed samym hotelem dopada nas deszcz.
Jutro Astany cd.
Co ciekawe nigdzie tutaj nie widać pocztówek.