bo w końcu Ohrid czy jak kto woli po polsku Ochryda na liście UNESCO jest.
Dzisiaj i przedwczoraj to były 2 dni w Ohrid. Głównie łażenia po mieście i jego uroczych (i czystych) uliczkach. Miasto liczy podono 50 tysięcy mieszkańców, ale jest urocze. Zwłaszcza Stare Miasto.
Wejścia do monastyrow to koszt 100 denaró (miejscowi płacą mniej). Do twierdzy bilet kosztuje 60.
Nasz pobyt tutaj dobiega końca. Przez pierwsze dni słońce nas nie opuszczało, ale i wiatr od jeziora nam towarzyszył.
Dzisiaj słońca mało, a nawet przelotne deszcze, które przy kawie w knajpach przeczekalśmy.
Różnego rodzaju knajp, restauracji i kawiarni bez liku. Nudzić się tu trudno.
Mieszkamy w apartamentach RISTAK, które brałam przez internet (booking). Za 4 noce od pokoju 2 osobowego płaciłyśmy 105 euro. Przy nich basen, co prawda nie za duży ale i tak nie zdążyłyśmy z niego skorzystać.
Poza tym gospodyni była tak miła, że gdy wczoraj stwierdziłyśmy, że brak w pokojach czajników to od razu wzieła nogi za pas i poleciała do sklepu.
Wróciła z dwoma czajnikami, po 1 na każdy pokój.
Nie opisuję, żadnych monasterów, z nazwy. POza jednym, który zrobił na mnie największe wrażenie, to cerkiew Jowana Kaneo. Niewielka, ale za to jak położona. Na samym skraju cypla, na niewielkim wznisieniu. Można ją zobaczyć prawie na każdej pocztówce z Ohridu.
Ceny
80-140 denarów- paczka papierosó (zależy od gatunku),
od 40 do 60 - piwo w sklepie, w knajpach 90-110 denarów,
od 17 denarów- butelka wody 1,5 l,
100-120 salatka szopska,
od 15 do 40 - bułeczki często z dodatkiem sera, oliwek, obwarzanki,
20 - 1 gałka lodów,
30 znaczek do Polski,
20-30 pocztówka,
od 40 do 90 kawa w restauracji