okropna, brzydka, brudna. Katedra tej pani z Kalkuty zwanej matką Teresą po prostu brzydka.
Ale od początku:
o 6.30 przyjechala po nas taryfa, zabrała nas na dworzec autobusowy. Wszystko za jedyne 100 denarów.
Autobus wyjechał planowo o 7.15, a o 10.45 byliśmy w Skopje na dworcu autobusowy.
Tam najpierw bilety do Prisztiny (320 MKD). Kawa i o 11.45 wsiadamy w kolejny autobus.
Potem granica, gdzie sprawdzali nasze paszporty. Dwukrotnie. Najpierw po stronie Macedońskiej, a potem Kosowskiej. Po tej drugiej nawet bagaże poszly na prześwietlenie.
Republika Kosowo to jeden wielki plac budowy. Po drodze widzimy budowę autostrady w górach, potem im bliżej do stolicy tym więceej budów. Jakieś zaklady, budynki, place i nie wiadomo co.
Na dworcu idziemy najpierw na małe co nieco. Czyli kawa i sałatka. Tu już denary schowane i płacimy w euro. Chcemy też kupić bilety powrotne, tyle, że nie chcą nam sprzedać.
Ostatecznie wsiadamy w taxi i jedziemy, niby za 5 euro. Po czym facet pokazuje nam hotel (też na "S") ale nie nasz -Sara. Prostujemy go no i z 5 robi się 7 euro.
W hotelu zrzucamy bagaż i idziemy na krotki spacer do Centrum. Centrum to w miarę szeroki plac, na początku jakieś mizerne fontanny.
Potem docieramy do tej Katedry Matki Teresy z Kalkuty. To jakieś niewydarzone architektonicznie monstrum.
Idziemy jeszcze kawalek i wracamy.
Trafiamy do fajnej knajpy o nazwie 3 oliwki, gdzie posilamy się kurczakiem, a właściwie roladkami. Z dobrym sosem i warzywami. Do tego duże piwo.
CENY
2E - 0,5 l piwa w knajpie,
od 0,5 do 1 Euro - kawa, herbata
od 0,65 E piwo Peja, puszka 0,5l (tutejsze) w sklepie
2 E - magnesy (brzydactwa),
5 E ww. roladki z kurczaka,
od 1,5 sałatki (szopska), 2, 50 E z tuńczykiem
od 1,50 E papierosy