Geoblog.pl    jowa31    Podróże    TIT i ciut Grenady    La Brea Pich Lake czyli chodzimy po wodzie (jezioro Asfaltowe)
Zwiń mapę
2019
08
lut

La Brea Pich Lake czyli chodzimy po wodzie (jezioro Asfaltowe)

 
Trynidad i Tobago
Trynidad i Tobago, La Brea
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11765 km
 
Tak jak wspomniałam w poprzednim wpisie autobusem nie sposób byłoby zrobić jednodniową wycieczkę nad jezioro. Ruch lewostronny, duże natężenie ruchu, więc wypożyczenie auta i jazda nim, odpada.
Dlatego uzgodniłyśmy z "naszym" kierowcą, że zawiezie nas swoim autem. Cena to 120 USD (wszystkie), ale klimatyzowana Toyota i transport tego wart.

Kierowca przyjechał o 9.15. Gotowe czekalyśmy na niego. Jedziemy. Po drodze blisko lotniska widzimy tor wyścigów konnych. Jedziemy głównie autostradą. W okolicach lotniska do stolicy jest 3 pasmowa (w każdym kierunku), a potem 2 pasmowa. Ruch jak cholera.
Z naszego domu to wg. mapki google ciut > 100 km, w jedną stronę.
Trasę tę pokonujemy w 2 godziny.
Jesteśmy. Auto na parking. Kupujemy bilety po 30 tut. dolców per capito. Obok jest muzeum, ale zamknięte. W cenie przewodnik, angielskojęzyczny. Na naszą prośbę mówi wolno, więc większość rozumiemy.

Wchodzimy na jezioro. Przewodnik pokazuje na kwiaty, które wyrastają wśród trawy i niewielkich połaci wody. Woda to ponoć deszczówka. Są też niewielkie szczeliny, gdzie płynie, a w nich małe, max 1 cm, rybki. Na brzegach jeziora kilka gatunków ptaków, przewodnik pokazuje na 1 dyżurnego z gatunku orłów, jakąś odmianę dzikich indyków.
Asfalt pod naszymi stopami lekko się ugina, ale po chwili wraca na miejsce. Mimo wszystko czuję się lekko dziwnie. Niekiedy po stanięciu z asfaltu tryska, pod butem, niewielka ilość ciepłej wody.
Potem przewodnik pokazuje, maczając i kręcąc "dyżurnym" kijem, że smoła jest w stanie półpłynnym.

Na brzegu jest zakład wydobywczy, więc facet mówi o przetwarzaniu, o tym, że jezioro nawet po wydobyciu, po pewnym czasie się regeneruje tworząc kolejne ilości produktu.

Jest to jedyne takie jezioro na świecie, znane od XVI w., niedługo po tym zaczęto wydobywać stąd asfalt.

Wracmy. Nasz szofer zatrzymuje się w San Fernando, abyśmy mogły zjeeść obiadek. Potem po arbuzy po 2 TT$ za ...? No właśnie chyba za funt, bo kupiony przez nas na pewno nie ma 14 kg.
Jeszcze jeden sklep, gdzie zaopatrujemy się w piwko, po 10 TT$ za puszkę 0,335l.
O 15.30 jesteśmy z powrotem.
Jeszcze kąpiel w basenie, a właściwie baseniku.
Robimy piwny wieczór.
Przed nami ostatni pelen nocleg, jutro o 22.30 (tut. czasu) robimy odwrót.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
hop
hop - 2019-02-09 16:21
Z CYKLU ZNALEZIONE W NECIE:

"...Albania jako jedyny kraj w Europie ma złoża naturalnego asfaltu (pod postacią asfaltowego jeziora). Problem jednak polega na tym, że nikt do końca nie wie, gdzie one są. W internecie znaleźć można informacje, że ulokowane są przy granicy z Macedonią, w okolicy Jeziora Prespa".

A POZOSTAJĄC PRZY "DZIWNYCH" JEZIORACH POLECAM TO INFO:

https://gadzetomania.pl/5283,10-najdziwniejszych-jezior-na-swiecie
 
zula
zula - 2019-02-09 17:29
...coś niesamowitego - dobrze ,że pojechałyście a ja zobaczyłam choć przez ekran komputera - dziękuję ;)
 
 
jowa31
Jolanta W.
zwiedziła 58% świata (116 państw)
Zasoby: 1029 wpisów1029 2733 komentarze2733 7165 zdjęć7165 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.04.2024 - 09.04.2024
 
 
13.02.2024 - 01.03.2024