W samo południe wsiadam do autobusu nr 345 w Puerto Cruz, a po około 20 minutach jestem w Orotavie. Z dworca niedaleko do biurA informacji turystycznej, przed którym mała kolejka, bo turystów tu sporo. Na planie zaznaczono 52 budybki/ place/ kościoły, które warto zobaczyć.
No to w drogę. Najstarszy budynek jaki znalazłam datowany był na 1588 r., ale większość to XVII i XVIII wiek. Najstarszy kościół datował się na 1503 r., a przyn ajmniej jego zalążki. Większość to też XVII wiek. Uwielbiam to stare tutejsze budownictwo, domy z drewnianymi balkonami. Jeden nawet nazywał się Casa de los Balcones i był zbudowany w XVI wieku. Wokół domów kwiaty, w tym rosnące w doniczkach, drzewa. Piękne są też wewnętrzne dziedzińce.
W ratuszu - ayuntamiento - z XIX wieku piękna klatka schodowa, co prawda do środka nie wpuszczają, ale miły pan z obsługi odszedł na bok, a nawet pokazał miejsce z którego najlepiej zrobić fotkę.
Ogród botaniczny, niestety był zamknięty, ale za to można było wejść do Jardin Victoria. Mieszczą się one obok Liceum z XIX wieku. Położone są tarasowo, a na górze świątynia z marmuru (nieduża ale piękna). Generalnie Stare Miasto piękne, Te domy z czerwonymi, starymi dachówkami robią wrażenie. Tyle, że miasto połozone na wzgórzach więc nachodzić się trzeba: góra - dół.
Z pewnych miejsc nieźle widać najwyższą górę Hiszpanii czyli Teide, troche ponad 3700 m. Jest to jednocześnie wulkan. Bardzo podobał mi się też niewielki skwer z starą i okrągłą fontanną, chyba Plaza Francesco.
Oczywiście co kawałek jakieś kawiarnie, knajpki, sklepiki, bary. Nikt tu z głodu czy pragnienia nie skona. W jednym z barów wypiłam kawę i zjadłąm kanapkę. Jednocześnie podziwiam Hiszpanów (i Włochów), że kawę u nich można wypić już od 1 Euro. Na skwerach dzięki temu można spotkać emerytów, którzy siedzą przy expresso i filiżance wody (darmowej), ewentualnie jakiś rogalik do tego za kolejnego euroska.
Na zwiedzenie miasta wystarczają 3- 4 godziny. Więcej o mieście m.in. na https://en.wikivoyage.org/wiki/La_Orotava
Tak sobie łaziłam i myślałam: na cholerę pracować jak można całe dnie leniuchować.