Niedziela, to ostatni dzień naszego pobytu.
Najpierw śniadanie w hotelu, potem szybkie pakowanie, wszak bagaż wizzarowski to zaledwie 20x30x40 cm. Ale ile się w nim mieści.
Torby zostawiamy w hotelu, same zaś w miasto. Jakieś takie drobne zwiedzanie, nic nowego deppczemy po własnych śladach..
W zasadzie to z rzeczy, które chciałyśmy zobaczyć tylko budynku dworca nie widziałyśmy. Wszak jak twierdzą wytrawni podróżnicy nie można wszystkiego zobaczyć, aby było po co wracać.
Na obiad do Ciepłego Pieca.
Kupuję jeszcze papierosy Sobranie, po paczce czarnych i damskich- kolorowych (paczka 100-120 hrywien).
Na lotnisko Mariola zamawia przejazd Boltem, trzeba wydać resztę tut. waluty. Z centrum przejazd kosztuje 140 hrywien.
Odprawa w miarę szybka. Po odprawie czynnych kilka sklepów i kawiarnio-restauracje. W sklepach ceny w euro, ale bez problemu przeliczają i hrywny na tę walutę, po cenie praktycznie jak w kantorach.
Niestety wylot opóźniony o godzinę, planowo miał być o 17.20, podobno ptak w samolot uderzył i sprawdzają systemy.
Lot trwa tylko godzinę, a na Łwicy lądujemy bez problemu. Za to na lotnisku znów musimy paszporty covidowe okazać. Potem skok za pobliski płot i wsiadamy do auta. Przejazd do Gorzowa.
A teraz dokąd i kiedy- oto jest pytanie, hamletowskie wręcz.