lądujemy, prawie na oceanie z ktorym graniczy lotnisko im, Cristiano Ronaldo. Ten ostatni urodził się na Mderze. W porcie jest też jego pomnik.
Lądowanie udane, choć na koniec pilot lekko zakołysał samolotem. Lot trwał niecałe 5 godzin.
Odbieramy bagaże i wychodzimy na zewnątrz. Jest przed 18.00 i jeszcze w miarę jasno, choć za 20 minut już zrobiło się ciemno.
Ponieważ to wycieczka zakupiona w Bainbows Tour to i autobus czeka na nas. Jedziemy jakieś 40 minut zostawiając po drodze polskich turystów w 2 innych hotelach.
W końcu dojeżdżamy do naszego aparthotelu o nazwie Jardins da Ajuda.
Początkowo dostajemy studio inne niż zamówione. Więć Anka robi mały raban. My na obiadokolację, a po niej zmieniają nam pokój na znacznie większy i z balkonem. To ostatnie szczególnie ważne bo obie palimy.
Po kolacji jeszzcze do pobliskiego marketu, po wodę oczywiście, a że przy okazji winko przynoszę to inna para kaloszy.
Więc po tym winie i do łózek. Dochodzi północ tutaj, w Polsce jest już nowy dzień (godzina różnicy).